czwartek, 28 lutego 2013

Katarzyna Michalak "Sklepik z niespodzianką. Lidka"

Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: „Sklepik z niespodzianką. Lidka”
Wydawca: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 272
Ocena: 6/6

Wypatrywana, wyczekiwana, wytęskniona… w końcu trzecia część serii z kokardką trafiła w moje ręce. Po raz kolejny Katarzyna Michalak obdarowała mnie tak potężną dawką emocji, że ciężko będzie mi wrócić do codzienności.

Dla tych, którzy nie czytali poprzednich dwóch części, powiem krótko, że cała seria opowiada o życiu mieszkańców nadmorskiej miejscowości, o wdzięcznej nazwie Pogodna. Jednak głównymi bohaterkami, z którymi dzielimy radości i smutki są trzy przyjaciółki: Bogusia, Adela i Lidka. Ważne role odgrywają również postacie drugiego planu. Wspomnę chociażby o Stasi, kobiecie o gołębim sercu, która jest dobrym duchem tej powieści. Bez niej, ciężko byłoby wyjść obronną ręką z niektórych opresji. Osobą, która również wprowadziła spore zamieszanie w życiu Pogodzian jest piękna „tap madl” Konstancja, zwana Kocią.
Natomiast tytułowy Sklepik z niespodzianką, jest miejscem spotkań i długich rozmów naszych trzech muszkieterek.

Autorka ma cudowną moc opisywania historii w taki sposób, że w momencie, kiedy otwieram książkę… przenoszę się do innego świata i uczestniczę w życiu bohaterek powieści. Każda z tych trzech kobiet jest mi na swój sposób bliska. Z każdą z nich przynajmniej częściowo mogę się utożsamić, a już na pewno z każdą z nich mogłabym się zaprzyjaźnić.
Pani Kasia postarała się, aby kolejna część „Sklepiku…” była wyjątkowa pod względem rozgrywanych dramatów, wzruszeń i zawirowań  w życiu naszych głównych postaci. Były momenty, które wywoływały uśmiech, były też takie, przy których łzy same płynęły po policzkach, a także chwile, kiedy denerwowałam się tak bardzo, jakby sceny przedstawione w książce dotyczyły mnie osobiście.  

A teraz, co nie co o samej treści.

Poznajemy ciąg dalszy perypetii Bogusi, właścicielki Sklepiku z bibelotami zwanymi „kurzołapkami”, w którym można również skosztować pysznej czekolady i rozsmakować się w domowym cieście. Interes rozkręca się na dobre, niezależnie od pory dnia, ciężko jest znaleźć wolny stolik. Jednak to sercowe rozterki Bogusi najbardziej skupiają naszą uwagę. Ukochany wyjechał do Australii, czy wróci i dotrzyma obietnicy złożonej dziewczynie? Pojawia się również nowa postać, której przeżycia doprowadziły mnie do płaczu. Proponuję wziąć kilka głębszych oddechów przed rozpoczęciem czytania, bo później trudno będzie nabrać powietrza w płuca.  

Jak poradzi sobie w roli żony i matki Adela? Przedsiębiorcza Pani radna, potrafiąca zawrócić w głowie niejednemu mężczyźnie, ale której serce zostało kiedyś złamane i skutki tego wydarzenia prześladują ją do chwili obecnej. Małżonka wójta jest energiczną i silną osobowością, której wydawałoby się, nic nie jest w stanie złamać. Ale czy na pewno? Adela borykając się z własnymi problemami, musi jednocześnie wspierać swoje przyjaciółki w bardzo trudnych dla nich momentach. Przyjaźń kobiet będzie wystawiona na ciężką próbę.

I tytułowa bohaterka tej powieści Lidka. Ciepła i dobra Pani weterynarz, ceniona przez mieszkańców miasteczka. Jej historia ściska za serce, wiele przeżyła w dzieciństwie, obecnie jest nieszczęśliwa w małżeństwie i ponad wszystko pragnie urodzić dziecko. To z nią będziemy przeżywać kolejne dramaty. Do czego jest w stanie posunąć się kobieta, której nie jest dane bycie matką? Która gotowa jest walczyć jak lwica, o szczęście obcego dla niej dziecka? Myślę, że każda osoba posiadająca zdolność empatii, będzie przeżywać tragiczne wydarzenia z życia Lidki, ale tylko te Panie, które kiedykolwiek pragnęły potomka, a nie mogły tego marzenia ziścić lub te, którym udało się, chociaż przez chwilę nosić dziecko pod swoim sercem, a potem je stracić, będą w stanie zrozumieć, do czego zdolna jest zdesperowana i niespełniona kobieta.

W książce znajdziemy różne rodzaje emocji, od miłości do nienawiści. Zagłębimy się w nasze pragnienia, a także olbrzymią potrzebę akceptacji i bliskości drugiej osoby. Dodatkowo autorka porusza tematy ważne, takie nad którymi nie da się przejść obojętnie. Bez względu na to czy chcecie tego czy nie, po przeczytaniu ostatnich stron powieści, nie da się tak po prostu zamknąć książki i wrócić do rzeczywistości. Zostajemy z naszymi myślami i pytaniami kłębiącymi się w głowie, dotyczącymi życia i wyborów, których dokonujemy.

Każda część tej trylogii dostarczyła mi innego rodzaju przeżyć, każda mnie zachwyciła i całkowicie pochłonęła. Dodatkowo, oprócz cudownie napisanych scen, mamy piękne okładki książek, które przywołują same ciepłe i pozytywne uczucia. Katarzyna Michalak po raz kolejny absolutnie mnie urzekła.
 

poniedziałek, 25 lutego 2013

Carlos Ruiz Zafón "Cień wiatru"

Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł: „Cień wiatru”
Tytuł oryginału: „La sombra del viento”
Wydawca: MUZA S.A.
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 520
Ocena: 6/6

„Cień wiatru” jest dla mnie książką magiczną. Czytając ją przeniosłam się do innego świata. 

Mimo tego, że powieść absolutnie mnie zachwyciła, miałam duży problem, żeby opowiedzieć o czym jest. 
Mam wrażenie, że czegokolwiek bym nie napisała, to i tak nie oddam klimatu książki, tajemniczego, intrygującego, czasami mrocznego wręcz hipnotyzującego. Określiłabym ją, jako thriller, przeplatany wątkami miłosnymi.

Akcja powieści dzieje się w powojennej Barcelonie, którą osobiście uwielbiam i być może, między innymi dlatego ta historia, urzekła mnie i pochłonęła całkowicie. Dodatkowo autor posługuje się tak cudownym, poetyckim językiem, że wraz z bohaterami powieści czuję radość, szczęście, strach, zagubienie, ból i widzę wszystko, co zostało tam przedstawione.

Powieść zaczyna się od wizyty w miejscu niezwykłym.

Antykwariusz, ojciec dziesięcioletniego Daniela, zabiera swojego syna do labiryntu zwanego Cmentarzem Zapomnianych Książek. Dziecko ma wybrać jedną powieść, którą będzie się opiekować i ocali ją od zapomnienia. 
Daniel Sempere nie zdaje sobie sprawy, że to wydarzenie całkowicie odmieni jego życie.

Przyciągany jakąś magiczną wręcz siłą, chłopak wybiera książkę Juliána Caraxa pt. "Cień wiatru", która robi na nim piorunujące wrażenie. Daniel postanawia uzyskać więcej informacji na temat samego autora i odszukać jego pozostałe powieści. Jak się okazuje, życie Caraxa owiane jest tajemnicą, a jego książki były odnajdywane i systematycznie niszczone przez nieznanego człowieka. Nasz bohater próbuje rozwikłać zagadkę i dowiedzieć się, kto usiłuje zniszczyć wszelkie dowody istnienia pisarza.
W trakcie odkrywania kolejnych kart z życia autora, pojawia się coraz więcej zbieżności pomiędzy życiem Daniela, a Juliána.


Bardzo dużą sympatię wzbudziła we mnie postać Fermina Romero de Torres, dobrego ducha tej powieści. Jego poczucie humoru, inteligencja, pomysłowość i lojalność wobec przyjaciół są godne podziwu.

Za to osoba inspektora Francisco Javiera Fumero wzbudzała we mnie  strach i odrazę. Opis tego człowieka był tak sugestywny, że zaczynałam się bać, kiedy tylko Fumero wkraczał na „scenę”.

Jest to książka o miłości, przyjaźni, nienawiści i namiętności. Każda kolejna strona powieści odsłania nowe barwne fabuły i intrygi, które powodują szybsze bicie serca. Dodatkowo, historia ta jest jak puzzle. Pojawia się tu wiele wątków, które nawet, jeśli początkowo wydają się nam być zupełnie niezwiązane ze sobą, ostatecznie okazują się być sprytnie utkane w jedną całość.
 

piątek, 22 lutego 2013

Federico Moccia "Mężczyzna, którego nie chciała pokochać"

Autor:  Federico Moccia
Tytuł: „Mężczyzna, którego nie chciała pokochać”
Tytuł oryginału: „L'uomo che non voleva amare”
Wydawca: MUZA S.A.
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 352
Ocena: 4+/6

Każda kobieta marzy o tym, aby mieć u swego boku mężczyznę troskliwego, czułego, na którym zawsze może polegać. 

Jednak kiedy już tak się stanie, okazuje się że ta codzienna przewidywalność zachowań partnera, rutyna i monotonia mogą powodować, że zaczyna nam czegoś brakować. Może odrobiny szaleństwa, dreszczyku emocji?

A jeśli na naszej drodze pojawi się tak zwany "zły chłopiec"? Mężczyzna pewny siebie, może nawet bezczelny, wyrachowany, ale przy tym niesamowicie męski, seksowny i tajemniczy?
Drogie Panie czy wystarczy nam silnej woli, aby mu się oprzeć, czy sięgniemy po zakazany owoc? Wiem. Jednoznacznej odpowiedzi no to pytanie nie ma.
Poznajcie zatem losy naszych bohaterów, a dokładniej bohaterki, która takiego wyboru musiała dokonać.

Sofia i Andrea to szczęśliwi i zakochani w sobie młodzi ludzie. Ona: wybitna pianistka, doceniana na całym świecie. On: uzdolniony i znakomicie zapowiadający się architekt. Maluje się przed nimi świetlana przyszłość, do czasu, kiedy mężczyzna ulega bardzo poważnemu wypadkowi. Lekarze nie dają zbyt dużych nadziei, operacja przedłuża się w nieskończoność. Sofia składa przed Bogiem przysięgę, że jeśli ocali życie Andrei, ona poświęci to, co kocha najbardziej… na zawsze zrezygnuje z gry na fortepianie. Tak też się dzieje. Chłopak przeżył, ale diagnoza jest miażdżąca, już nigdy nie będzie chodził. Sofia dotrzymuje złożonej obietnicy i rezygnuje ze swoich marzeń. Życie tych dwojga zmienia się na zawsze.

Jest jeszcze jeden bohater tej powieści. Tancredi to mężczyzna wyjątkowo przystojny i przyciągający płeć piękną. Jednak jest zimnym i cynicznym człowiekiem, niezdolnym kochać. Niczego sobie nie odmawia, jest w stanie zrobić wszystko, aby osiągnąć to czego pragnie, a ponieważ jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie, ma ku temu wszelkie potrzebne narzędzia. Z nikim się nie liczy. Nie znosi widoku szczęścia spotykanych na swojej drodze ludzi i bez żadnych skrupułów niszczy związki innych. Tancredi doskonale potrafi manipulować ludźmi i wydaje się, że całkowicie kontroluje swoje uczucia… do czasu, kiedy poznaje Sofię.

Na pierwszy rzut oka, tych dwoje różni wszystko, ale w rzeczywistości są do siebie bardziej podobni niż można przypuszczać. Przypadkowe spotkanie tej pary, pociąga za sobą lawinę kolejnych wydarzeń i to sprawia, że książka od pewnego momentu nie daje się odłożyć na bok... wtedy trzeba ją po prostu doczytać do końca.

Wątkiem pobocznym, powracającym we wspomnieniach Tancredi’ego jest postać jego siostry – Claudine. Autor stopniowo, odsłania kolejne karty dotyczące dziewczyny, ale dopiero na ostatnich stronach odkrywamy całą prawdę, na temat dramatycznych wydarzeń w życiu młodej kobiety.

„Mężczyzna, którego nie chciała pokochać” to książka obyczajowa, w której na pierwszy plan wysuwają się wątki miłosne. 

Kiedy czytałam tę powieść, początkowo gubiłam się w postaciach. Co chwilę pojawiały się nowe osoby, imiona i nazwiska, których nie mogłam zapamiętać i nie wiedziałam już, kto jest kim. Na szczęście nie trwało to zbyt długo i po kilkunastu stronach mogłam już spokojnie skupić się na treści, zamiast dopasowywać nazwiska do bohaterów. 
Książka na pewno jest ciekawa, wciągająca i niebanalna, ale momentami, przewidywalna. Jednak takiego zakończenia nie spodziewałam się absolutnie, jak pewnie większość osób, która przeczytała lub dopiero przeczyta tę historię. Mimo małych niedogodności, cieszę się, że sięgnęłam po tę lekturę.
 

środa, 20 lutego 2013

Maria Nurowska „Hiszpańskie oczy”

Autor:  Maria Nurowska
Tytuł: „Hiszpańskie oczy”
Wydawca: W.A.B.
Rok wydania: 2012 (rok pierwszego wydania 1990)
Liczba stron: 336
Ocena: 5/6 

To moje pierwsze spotkanie z Marią Nurowską, ale na pewno nie ostatnie. Kolejne powieści już czekają na swoją kolej.

„Hiszpańskie oczy”, to niezwykle smutna i wzruszająca historia, która wydarzyła się naprawdę. Opowiada przede wszystkim o bardzo trudnych relacjach pomiędzy matką i córką.

Anna, kiedyś była piękną aktorką. Jako nastolatka, za udział w Powstaniu Warszawskim, została zesłana na Sybir. Obecnie, jej uroda nadal nie przeminęła, jednak jest samotną matką, pogodzoną ze swoim losem i nieoczekującą już niczego dobrego od życia.

Ewa – córka Anny, zagubiona, dwudziestoletnia bulimiczka, która nie potrafi zaakceptować siebie i poradzić sobie z własnymi lękami i fobiami.

Antek – syn Ewy. Mieszka na zmianę raz z mamą, raz z babcią, chociaż właściwie na babcię też mówi "mama".

Obie kobiety poznajemy podczas terapii u psychologa, która ma zbliżyć je do siebie i uwolnić od toksycznej miłości.
Anna nie potrafi ułożyć sobie życia i otrząsnąć się z okrutnych wydarzeń, które miały miejsce w przeszłości.
Będąc na zesłaniu w łagrach, została zgwałcona, czego skutkiem była ciąża. Przez długi czas, Anna nie chciała pogodzić się z macierzyństwem, nie potrafiła kochać, ani troszczyć się o swoją córkę, nie była nawet w stanie nadać jej imienia. 

Ewa zaszła w ciążę w podobnym wieku, co jej rodzicielka. Opierając się na wzorcu „matka – dziecko”, jaki ona sama otrzymała, nie potrafi zaopiekować się swoim synem. Targają nią wyrzuty sumienia, bierze zbyt dużo leków, co powoduje, że nie jest w stanie zadbać o Antka. Wszystko, co robi ze swoim życiem, zmierza do samounicestwienia.

Anna, ze swojego punktu widzenia, (o czym opowiada podczas rozmów z psychologiem) pomaga córce jak tylko może, zarówno przy dziecku, a także troszcząc się o nią w trakcie choroby. Natomiast prawda jest taka, że uzależnia od siebie Ewę, traktując ją jak nieodpowiedzialną małolatę, wymagającą ciągłej opieki. Na każdym kroku pokazuje córce, że nie potrafi poradzić sobie ze swoim życiem.

Relacje przedstawione w książce, dotyczące zarówno matki i córki, jak też związków z mężczyznami (postać Jerzego – jedynej, prawdziwej miłości Anny) są bardzo trudne i napięte.
Obie kobiety, nie potrafią kochać miłością szczerą i prawdziwą, raniąc się przy tym wzajemnie.

A przecież, w tym wszystkim jest jeszcze Antek, niespełna pięcioletni chłopczyk, który mimo tego, iż nie otrzymuje od swojej mamy takiej miłości i czułości jakiej potrzebuje, kocha ją tak bardzo, jak to tylko dziecko potrafi.

Narracja tej historii przenosi się w czasie. Raz jesteśmy w teraźniejszości, a za chwilę w czasach, kiedy Anna była jeszcze w łagrach. Książka na pewno nie jest łatwą lekturą. Aczkolwiek mimo poruszanych bardzo bolesnych i ciężkich tematów, napisana jest lekkim językiem, dzięki czemu, szybko się ją czyta.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Emily Giffin „Coś pożyczonego”

Autor:  Emily Giffin
Tytuł: „Coś pożyczonego”
Tytuł oryginału: „Something Borrowed”
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 400
Ocena: 5/6

Po raz pierwszy przeczytałam tę powieść kilka lat temu i obiecałam sobie, że do niej wrócę. Natomiast niedawno, obejrzałam film nakręcony na podstawie książki pod tytułem "Pożyczony narzeczony" i stwierdziłam, że to jest dobry moment, aby powrócić do historii, którą napisała
Emily Giffin. 

Rachel to skromna, dobra, spokojna, odpowiedzialna i pracowita prawniczka.

Darcy jest jej dokładnym przeciwieństwem, piękna, szalona, towarzyska, która zawsze musi być w centrum zainteresowania.

No i jest jeszcze Dex. Przystojny, pewny siebie, mądry i błyskotliwy prawnik, który zawsze wyróżniał się wśród kolegów.

Rachel i Darcy są przyjaciółkami od najmłodszych lat. Mimo różnicy charakterów czy przeciwności losu zawsze trzymały się razem, chociaż Rachel przez cały czas pozostawała w cieniu Darcy. Patrzyła jak jej najbliższa koleżanka za każdym razem gra pierwsze skrzypce, niezależnie od okoliczności. Ona sama przyjęła funkcję pomocnika i doradcy przyjaciółki. 
Tak ma być również teraz, kiedy trwają przygotowania do ślubu Darcy i Deksa, a Rachel będzie pełniła rolę pierwszej druhny panny młodej.

Wszystko zmienia się w dniu 30-tych urodzin Rachel. Po zakończonym przyjęciu, organizowanym właśnie z tej okazji, jubilatka ląduje w łóżku z narzeczonym swojej przyjaciółki, którego notabene zna jeszcze z okresu studiów i z którym do tej pory się przyjaźniła.
W pierwszej chwili oboje dochodzą do wniosku, że to, co się stało było spowodowane zbyt dużą ilością spożytego alkoholu. Za wszelką cenę chcą zapomnieć o całej sprawie i zachować ją w tajemnicy. Jednak bardzo szybko okazuje się, że czują do siebie coś więcej i nie potrafią przestać o sobie myśleć. 
Młoda prawniczka targana wyrzutami sumienia, staje na rozdrożu i musi dokonać wyboru, czy pozostać lojalną wobec przyjaciółki, czy podążyć za głosem serca?

Mogłoby się wydawać, że tak skandaliczne zachowanie, jakim jest zdrada przyjaźni, spowoduje, że potępimy Rachel za jej występek. Jednak, kiedy poznajemy relacje łączące obie kobiety, a także spojrzymy na związek Darcy i Deksa, okaże się, że zaczynamy kibicować zakazanemu związkowi. W dużej mierze ma na to wpływ sposób, w jaki autorka przedstawia postać Darcy. Rozpieszczona, kapryśna, zachłanna egoistka, która nie widzi nic, poza czubkiem własnego nosa.


Mimo tego, że lekturę zaliczam do kategorii lekkich i przyjemnych, książka skłoniła mnie również do głębszych przemyśleń na temat prawdziwej przyjaźni i miłości.


Jest to historia wyboru mniejszego zła, a także podejmowania decyzji. Zawalczyć o swoje szczęście, kierować się tym, czego ja pragnę, zaryzykować i pójść naprzód? Czy "wyłączyć" emocje, zachować się tak jak oczekują tego ode mnie inni i bezpiecznie pozostać w miejscu, w którym znajduję się obecnie?


sobota, 16 lutego 2013

Frédérique Deghelt "Cudze życie"

Autor:  Frédérique Deghelt
Tytuł: „Cudze życie”
Tytuł oryginału: „La vie d'une autre”
Wydawca: Świat Książki
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 240
Ocena: 5/6

Wyobraź sobie, że masz 25 lat, poznajesz atrakcyjnego mężczyznę, między Wami iskrzy i spędzacie razem noc. Budzisz się rano, obok Ciebie leży człowiek poznany wczorajszego wieczora, ale to właściwie jedyna rzecz, która się zgadza. Po chwili okazuje się, że ów mężczyzna jest Twoim mężem… od 12 lat, macie trójkę dzieci, a data w porannej gazecie i odbicie w lustrze potwierdzają, że przybyło Ci kilkanaście wiosen.

Tak rozpoczyna się historia Marie, która jest żoną Pabla, matką trójki szkrabów, jednak nie posiada nawet okruchów wspomnień z ostatnich lat swojego życia. Wszystko wokół jest dla niej zupełnie nowe i obce. 
Marie bojąc się, że zostanie uznana za psychicznie chorą, postanawia nie mówić rodzinie o swojej amnezji. Ukrywanie tego faktu jest niezmiernie trudne. Bo jak ma odnaleźć się w nowej roli, kiedy jednego dnia jest młodą, zwariowaną dziewczyną, a następnego poranka dojrzałą kobietą, która robi dzieciom śniadanie, odprowadza je do przedszkola, bierze lekcje gry na pianinie?

Przez kolejne tygodnie, nasza bohaterka próbuje po omacku dowiedzieć się czegoś na temat swojego dotychczasowego życia. Pomocny jest jej własny notatnik i spotkania z przyjaciółmi, którzy w chwili obecnej są dla niej nieznanymi ludźmi. Marie zapisuje się również do psychiatry, mając nadzieję, że terapia pomoże przywrócić jej pamięć. Strzępki informacji, które udaje jej się uzyskać podczas prywatnego śledztwa na własny temat, zaczynają powoli odsłaniać prawdę.

Co spowodowało amnezję? Czy zadziałały mechanizmy obronne organizmu? Czy Marie chciała zabić swoją pamięć, odciąć się całkowicie od obecnego życia? A jeśli tak, to dlaczego? Co takiego mogło wydarzyć się w życiu na pozór szczęśliwej rodziny? 

Czytając tę książkę, wielokrotnie wydawało mi się, że nie znajdę odpowiedzi na pytania, które pojawiały się w mojej głowie. Chociażby takie, jak Pablo może nie zauważyć faktu, że jego żona nie pamięta ani jego, ani dzieci, ani ich wspólnego życia? Jednak autorka tak sprytnie i wiarygodnie poprowadziła całą fabułę, że wszystko znalazło logiczne wytłumaczenie.

Frédérique Deghelt przeprowadziła analizę relacji małżeńskich i międzyludzkich oraz roli, jaką pełni rodzina w naszym życiu. Pokazała również jak nieprzewidywalny może być ludzki umysł. 
Książka stawia wiele pytań dotyczących życia każdego z nas. Przeczytałam ją jednym tchem.



czwartek, 14 lutego 2013

Irena Matuszkiewicz "Seryjny narzeczony"

Autor: Irena Matuszkiewicz
Tytuł: „Seryjny narzeczony”
Wydawca: W.A.B.
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 320
Ocena: 4-/6

Łucja, jest absolwentką szkoły filmowej, zarabia na życie pisząc opowiadania do pisma kobiecego. Jednak jej marzeniem jest stworzenie scenariusza filmowego na miarę Oscara.
Historia, na podstawie której miałby powstać film, wydarzyła się naprawdę. Kanwą tej opowieści ma być zabójstwo szwagra Łucji - Daniela, który został zamordowany, we własnym domu przez sąsiada alkoholika.

Nasza bohaterka wybiera się do rodzimego Ciechocinka, aby zebrać materiały potrzebne do napisania debiutanckiego scenariusza. Towarzyszy jej nowo poznany producent filmowy – Steve, który na co dzień mieszka w Nowym Jorku. 
Będąc już na miejscu, Łucja rozmawia na temat tragicznych wydarzeń ze swoją siostrą Bogną, która nie jest zbyt pomocna w tej sprawie. Wręcz przeciwnie, usiłuje wybić Łucji pomysł z głowy, nie życzy sobie rozgrzebywania starych ran i upublicznienia wydarzeń z jej życia. 

Łucja spotyka się również z  sąsiadką, dawnymi przyjaciółkami Dośką i Eweliną oraz innymi osobami, które przebywają w rodzinnym mieście i które znały Daniela. Każda z tych osób, rzuca nowe światło na cały obraz zbrodni.
Okazuje się, że wyobrażenia naszej młodej scenarzystki na temat życia i małżeństwa jej siostry są całkowicie odmienne od rzeczywistości. Praca głównej bohaterki coraz bardziej zaczyna przypominać prywatne śledztwo.
Im bardziej Łucja usiłuje dociec prawdy o śmierci szwagra, tym bardziej wszystko się komplikuje. Zaczynają mnożyć się nowe wersje tamtego zdarzenia i nic nie jest tak oczywiste, jakie wydawało się być na początku. Wychodzą również na jaw, ukrywane przez lata sekrety rodzinne. 

Przyznam szczerze, że jak dla mnie, akcja książki rozwija się zbyt wolno. Na początku, po przeczytaniu kilkunastu stron tej historii, odłożyłam ją na "potem". Ale ciekawość zwyciężyła. Po kilku dniach wróciłam do lektury i wtedy doczytałam powieść do końca.
Zakończenie było zaskakujące i z tego powodu mogę Was zachęcić do sięgnięcia po ten tytuł. Do samego końca nie byłam pewna, kto okaże się prawdziwym zabójcą Daniela.

Patrząc jednak na całość, jest to jedna z tych książek, które raczej nie pozostaną w mojej pamięci.
Aczkolwiek czytając i słuchając opinii na temat książek Pani Matuszkiewicz, okazuje się, że trafiłam chyba na najsłabszą z jej powieści, a zatem nie poddaję się w dalszym poznawaniu twórczości tej autorki. Być może inne książki bardziej przypadną mi do gustu.

wtorek, 12 lutego 2013

Joy Fielding „Zabójcze piękno”

Autor: Joy Fielding 
Tytuł: „Zabójcze piękno” 
Tytuł oryginału: Heartstopper 
Wydawca: Świat Książki 
Rok wydania: 2008 
Liczba stron: 432 
Ocena: 5/6

Joy Fielding ma na swoim koncie wiele powieści, które znalazły się na liście bestsellerów "New York Timesa" i szturmem zdobyły międzynarodowy rynek. Postanowiłam sprawdzić, w czym tkwi fenomen tej pisarki.


Przenosimy się do Torrance, małego, malowniczego miasteczka na Florydzie.
Jak to bywa w takiej niewielkiej, zamkniętej zbiorowości, mieszkańcy znają się wzajemnie i wiedzą o sobie wszystko. Codzienne rutynowe życie, od czasu do czasu urozmaicone jest plotkami lub zdradami.
Na miasteczko pada blady strach, kiedy okazuje się, że zaginęła jedna z najpopularniejszych nastolatek - Liana Martin. W trakcie poszukiwań, w które zaangażowani są wszyscy mieszkańcy, zostaje znalezione ciało dziewczyny. Szok, niedowierzanie, przerażenie. Przecież do tej pory, największymi skandalami były wydarzenia w rodzaju: mąż zostawił żonę dla innej, ale morderstwo?
Wkrótce okazuje się, że giną kolejne kobiety, a jedynym czynnikiem łączącym poszczególne zbrodnie wydaje się być fakt, że wszystkim ofiarom nie można odmówić urody, były po prostu piękne.
Padają wzajemne oskarżenia i spekulacje na temat tego, kto może być seryjnym mordercą. A podejrzanych jest wielu, szczególnie, że nikt nie jest idealny. Każdy ma jakieś grzeszki z przeszłości na sumieniu.

Plusem tej powieści jest zmienna narracja.
Częściowo poznajemy całą historię z pozycji osoby trzeciej opisującej wydarzenia, natomiast druga część, to dziennik prowadzony przez zabójcę, w którym dzieli się z nami swoimi emocjami, przemyśleniami, motywacjami i planami.

Mordercą może okazać się każdy. Autorka, co chwilę przemyca nam jakieś szczegóły dotyczące tożsamości oprawcy i podsuwa nam nowe sugestie.
W roli zabójcy obsadzałam kilka osób, a i tak Pani Fielding udało się wyprowadzić mnie w pole :)

Książkę przeczytałam jednym tchem. Czyta się ją szybko, nie ma w niej miejsca na nudę, jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji i trzyma w napięciu do samego końca.
Zdecydowanie mogę stwierdzić, że czas przeznaczony na przeczytanie tej powieści nie był zmarnowany. Polecam fanom tego gatunku i nie tylko.

 

niedziela, 10 lutego 2013

Victoria Twead "Andaluzja, Olé!"

Autor: Victoria Twead
Tytuł: „Andaluzja, Olé!” 
Tytuł oryginału:Two Old Fools – Olé! 
Wydawca: Pascal 
Rok wydania: 2012 
Liczba stron: 416
Ocena: 6/6

Andaluzja, największy hiszpański region, położony na południu kraju, kojarzony z fiestą, siestą i korridą. To kraina, pełna gorącego słońca i flamenco.

Książka jest kontynuacją "U mnie zawsze świeci słońce". Opowieści o życiu mieszkańców małej wioski El Hoyo, a także, a właściwie przede wszystkim, o  przygodach naszych głównych bohaterów: Victorii i jej męża Joe.

Mija prawie pięć lat od czasu przeprowadzki Anglików do Hiszpanii. Remont domu dobiegł końca, małżeństwo zaaklimatyzowało się na dobre, rdzenni mieszkańcy w pełni zaakceptowali Państwa Twead i tym samym stali się oni pełnoprawnymi członkami lokalnej społeczności.
Ale nie myślcie przypadkiem, że życie na prowincji może być senne i nudne :)

W książce nadal towarzyszą nam bohaterowie, których zdążyliśmy już dobrze poznać w pierwszej części  tej opowieści. Niezawodny Geronimo (fan Realu Madryt) i jego osioł, rodzina Paco, nadal zaniepokojona, że ich córka Sofia nie wyszła jeszcze za mąż, Judith i jej Mama (oraz związana z nimi historia hodowli roślin poprawiających staruszce nastrój).
Pojawiają się również nowe postacie. Prym wiedzie liczna rodzina Ufarte, która wraz ze swoją suczką o imieniu Fifi, wprowadza się do sąsiedztwa. 
Babcia Ufarte, wiecznie śpiąca w fotelu, piątka dzieci Ufarte pełnych niespożytej energii, Tata i Mama Ufarte oczekujący kolejnego dziecka, ciocia Lola Ufarte, która przykuwa spojrzenia i powoduje westchnienia męskiej części mieszkańców miasteczka i wspomniana wyżej Fifi, która upatrzyła Joego na swoją „ofiarę”. Wszyscy oni sprawiają, że podczas czytania, uśmiech ponownie nie schodził mi z twarzy. A jeśli chodzi o zwierzęta, oprócz kur, pojawia się kocia rodzina z Kot-Mamą na czele, które również dodają kolorytu całej historii.

Jest tylko jedna rzecz, która nie daje Victorii spokoju. Od pewnego czasu, ma wrażenie, że Joe nie jest tak szczęśliwy jak ona i zastanawia się nad przyczyną takiego zachowania swojego męża. Za chwilę minie okres próbny wyznaczony w „pięcioletnim planie”. Czy to możliwe, że Joe będzie jednak chciał wrócić do ich dawnego życia w Anglii? Victoria próbuje wybadać, o co tak naprawdę chodzi. Wynik jej „śledztwa” będzie zaskakujący.

Dzięki tej książce poznamy bliżej tradycje i zwyczaje świąteczne, a także noworoczne panujące w Hiszpanii. Przekonamy się również jak mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego dopingują swoich piłkarzy podczas rozgrywek Mundialowych. Wyniesiony na ulicę telewizor i kanapa, to podstawa, bo przecież takiego wydarzenia nie można oglądać i przeżywać w samotności.

Podobnie, jak w poprzedniej części pamiętników, tutaj również możemy sięgnąć po nowe przepisy kulinarne regionalnej kuchni. Dodatkowo książka wzbogacona została o zdjęcia i linki do filmików na youtube, które powodują, że rzeczy i zdarzenia opisywane przez Vicky, stają się jeszcze bardziej bliskie i wręcz namacalne.
Jeśli macie ochotę na relaksujący i odprężający wieczór, sięgnijcie po ten tytuł i przenieście się do cudownej Andaluzji :)

piątek, 8 lutego 2013

Jeffrey Archer „Więzień urodzenia”

Autor: Jeffrey Archer 
Tytuł: „Więzień urodzenia” 
Tytuł oryginału: A Prisoner of Birth
Wydawca: Rebis Dom Wydawniczy
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 592
Ocena: 5/6

Akcja książki rozgrywa się we współczesnej Anglii.
Danny Cartwright, niepiśmienny i skromny mechanik samochodowy, prosi o rękę wybrankę swego serca Beth Wilson. 

Dziewczyna przyjmuje jego oświadczyny i mogłoby się wydawać, że jest to początek historii miłosnej pod tytułem… i żyli długo i szczęśliwie. Ale niech ta chwilowa sielanka Was nie zmyli. 
Chcąc uczcić tak ważne wydarzenie, narzeczeni wybierają się do knajpki, aby świętować. Jest jeszcze jedna osoba, z którą chcą podzielić się swoim szczęściem – Bernie Wilson, brat Beth i przy okazji najlepszy przyjaciel Danny'ego. Wieczór zapewne upłynąłby miło, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie, w restauracji przesiaduje czterech, upojonych już alkoholem mężczyzn, którzy w niezbyt grzeczny sposób odzywają się do Beth. Najlepszy przyjaciel naszego głównego bohatera staje w obronie honoru swojej siostry i dochodzi do bójki, podczas której Bernie zostaje ugodzony nożem przez jednego z napastników, ale (i tu niespodzianka) to Danny zostaje aresztowany i posądzony o jego zabójstwo, zbrodnię której nie popełnił.
Cartwright zostaje skazany na 22 lata więzienia. W dodatku wyrok będzie odbywał w Belmarsh, miejscu o zaostrzonym rygorze, najbardziej strzeżonym  w całym kraju, z którego nigdy nikomu nie udało się uciec.

Jak to możliwe? Wydaje się nieprawdopodobne? A jeśli Wam powiem, że świadkami oskarżenia są: znakomity prawnik, popularny i lubiany aktor, arystokrata oraz młody wspólnik dobrze prosperującej firmy - ci sami, którzy byli w barze tej feralnej nocy. Wszyscy oni zgodnie twierdzą, że to Danny zabił Bernie'go.
Komu uwierzy sąd? Prostemu chłopakowi klasy robotniczej z East Endu, czy elicie angielskiego społeczeństwa? Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie.

Szczęście w nieszczęściu, że w celi współtowarzyszem Danny'ego jest  Nicholas Montcrieff, wykształcony dżentelmen, który przy okazji jest potomkiem bogatego biznesmena. Nick uczy Danny'ego czytać, pisać oraz obowiązujących zasad savoir-vivre. Natomiast nasz bohater obmyśla plan zemsty na czterech mężczyznach, przez których spotkała go tak wielka niesprawiedliwość. Ale odwet nie może być "zwyczajny". Biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności, potrzebne jest coś bardziej wyrafinowanego. 

Co zrobi Danny? Tego już nie zdradzę, musicie sami przeczytać. 
Powiem natomiast, że Jeffrey Archer doskonale dopracował każdy detal tej wielowątkowej powieści. Dodatkowo ma wyjątkową zdolność budowania postaci i pokazania jej złożoności.
Dużo scen nasyconych jest aspektami prawniczymi i rozgrywa się na sali sądowej, co zwiększa realizm opisywanych zdarzeń. 
Sceny więzienne również są bardzo autentyczne. Podczas jednego z wywiadów, Archer powiedział, iż były one oparte na jego osobistych doświadczeniach. Pisarz w latach 2001 - 2003 odsiadywał wyrok za krzywoprzysięstwo, w dodatku pierwsze trzy tygodnie swojej kary spędził w areszcie o zaostrzonym rygorze i jak sam przyznał, był wówczas bliski popełnienia samobójstwa.

 

środa, 6 lutego 2013

Victoria Twead „ U mnie zawsze świeci słońce”

Autor: Victoria Twead
Tytuł: „U mnie zawsze świeci słońce”
Tytuł oryginału:Chickens, Mules and Two Old Fools”
Wydawca: Pascal
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 383
Ocena: 6/6

Czy marzyliście kiedyś o tym, aby znaleźć swoje miejsce na ziemi?
Oczywiście dla każdego będzie to oznaczało coś innego. 

Mój raj (ponieważ jestem zmarzluchem), to ciepłe miejsce, błękit nieba, piękne krajobrazy, przyjaźni ludzie, winnice, drzewa cytrusowe i oliwne, to takie miejsce… w którym zawsze świeci słońce :)

Victoria i Joe znaleźli swój eden w andaluzyjskiej wiosce El Hoyo. 
Jak do tego doszło? Sprawiła to zachmurzona i ponura pogoda Anglii, w której dotychczas mieszkali nasi bohaterowie. Oglądając prognozy w TV, Vicky widzi zapowiedź niekończących się opadów deszczu i brak jakichkolwiek szans na poprawę aury. Wystarczyła chwila, impuls, aby Victoria sporządziła listę „za” i „przeciw” zmiany miejsca zamieszkania i przekonała swojego męża do przeprowadzki na południe Hiszpanii. Zamieniają otoczenie, które dobrze znają oraz swój ciepły i bezpieczny dom w Sussex na... rozpadającą się ruderę w nowym i nieznanym kraju.
Joe, nie jest pewny podjętej decyzji, więc asekuracyjnie ustala z żoną "plan pięcioletni". Jeśli w ciągu tego czasu zadomowią się w Hiszpanii i będą czuli, że "to jest to" - zostaną. Jeśli nie - wracają do Anglii.
Przygody, związane z podjętymi w tym kierunku działaniami, rozpoczynają się właściwie od samego początku opowieści. Dzięki wspaniałej narracji autorki, miałam wrażenie, że jestem tam razem z nimi, że widzę wszystko ich oczami, że poznaję nowych sąsiadów Victorii i Joego, a wierzcie mi, każda z tych postaci jest barwna i wyjątkowa. 
Pojawiają się również charakterne zwierzęta, o dziwacznej naturze. 
Jedną z moich ulubionych scen książki jest moment, kiedy nasi bohaterowie siedzą na kanapie wyniesionej do sadu i obserwują swoje kurczęta, jednocześnie prowadząc z nimi rozmowy. Wszystkim kurzym członkom rodziny, zostały oczywiście nadane imiona, pasujące do ich osobowości. 

Wpadki, niespodzianki i zabawne sytuacje wynikające z nieporozumień językowych czy różnic kulturowych, towarzyszą im na każdym kroku. 
Nie często zaśmiewam się czytając książki, ale podczas kartkowania kolejnych stron tej historii, co chwilę rozbrzmiewały salwy śmiechu, niezależnie od tego, czy byłam w domowym zaciszu, czy też w zatłoczonym autobusie, jadąc do pracy. 

Dla tych, którzy lubią hiszpańską kuchnię, książka ma dodatkową zaletę. Znajdują się w niej przepisy potraw śródziemnomorskich. I co najważniejsze, nie ma tam żadnych dziwnych czy wyszukanych składników lub przypraw, więc jeśli ktoś ma ochotę, może od razu wypróbować smaki andaluzyjskiej kuchni. 

Ta opowieść nie jest fikcją. To prawdziwa historia, niezwykle ciepła i pełna humoru, przy której można relaksować się w zimowe wieczory, jak też podczas wakacyjnych wyjazdów. Nasycona jest delikatnym sarkastycznym dowcipem i pozostawia uśmiech na twarzy, na długo po zakończeniu lektury.

Dodam jeszcze tylko, że miałam ogromną przyjemność zamienić kilka słów z Victorią na jednym z portali społecznościowych i mogę powiedzieć, że jest dokładnie taka, jaką ją sobie wyobrażałam. Naturalna, pogodna i pełna ciepła... dokładnie taka, jaka jest jej książka :)

W tej chwili kończę czytać drugą część przygód angielskiego małżeństwa w Hiszpanii, o tytule "Andaluzja, Ole!". A z tego co mi wiadomo, Victoria podpisała już umowę, na wydanie w Polsce trzeciej części swojej historii.
 

poniedziałek, 4 lutego 2013

Katarzyna Michalak „Mistrz”

Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: „Mistrz”
Wydawca: Filia
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 312
Ocena: 6+/6
  
Pani Kasia jest moją ulubioną polską pisarką, dlatego swój debiut postanowiłam rozpocząć od recenzji jej najnowszej powieści „Mistrz”.

Sięgając po kolejną książkę tej autorki, miałam pewność, że się nie zawiodę. Nie spodziewałam się jednak, takiej burzy emocji.

Po raz pierwszy zetknęłam się z Panią Michalak podczas czytania „serii poczekajkowej”, która to skradła moje serce. Zachwycona sposobem pisania i przekazywania emocji przez autorkę, sięgnęłam po „serię owocową”, a następnie „serię z kokardką” oraz „serię z czarnym kotem”.
Już książka „Nadzieja” była tak inna od poprzednich powieści Pani Katarzyny, że wydawało mi się, iż autorka nie może mnie zaskoczyć niczym więcej. Jak się jednak okazało - byłam w wielkim błędzie.
Pani Kasiu, czapki z głów. Gratuluję serdecznie. „Mistrz” jest rzeczywiście MISTRZOWSKO napisaną historią. Książka pochłonęła mnie całkowicie. Przeczytałam ją w dwa wieczory. Mimo zmęczenia i piekących oczu musiałam dokończyć powieść. Wiedzieć, co wydarzy się w ostatnich scenach i jaki będzie finał.
Czy ta książka może szokować? Niektórych na pewno tak. Szczególnie osoby, dla których seks jest tematem tabu. W tej opowieści nie brakuje scen odważnych, rozbudzających zmysły, ociekających erotyzmem, jednak wszystko opisane jest w bardzo wysublimowany sposób. Nie została przekroczona granica dobrego smaku.

Jesteście gotowi wyruszyć w podróż? Trzymajcie się mocno, bo książka jest pełna zawirowań i zwrotów akcji, od których naprawdę może zakręcić się w głowie.

Nocą, puste ulice Warszawy przemierza w pośpiechu Sonia. Skracając sobie drogę do domu, schodzi do przejścia podziemnego, co jak się już wkrótce okaże całkowicie odmieni jej życie. Dziewczyna staje się świadkiem gangsterskich porachunków, wbrew własnej woli zostaje uprowadzona i uwięziona w luksusowej VillaRosa na Cyprze. Piękna i egzotyczna sceneria wyspy, staje się tłem sensacyjno – kryminalno – erotyczno – miłosnej akcji.
Oprócz Sonii, w powieści pojawia się również Andżelika. Kobieta pewna siebie i swoich atutów, emanująca seksapilem, gotowa na wszystko, aby dostać to, czego chce. W życiu kieruje się zasadą: przez łóżko – do celu. Obie dziewczyny, które różni właściwie wszystko, znajdą się w tym samym miejscu i czasie, ale z zupełnie różnych powodów. 
Poznamy również dwóch braci de Luca. Raul… nieprzyzwoicie przystojny i równie niebezpieczny, to w jego rękach leży los i życie Sonii. Oraz Vincent - lekkomyślny, kapryśny i bezwzględny, który nie przepuści żadnej spódniczce. Wspomnę jeszcze tylko o troskliwym i opiekuńczym Pawle, ale nie chcę zdradzić zbyt wielu wątków, aby zostawić Wam przyjemność czytania, odkrywania i bycia zaskakiwanym. 
Myślę, że zakończenie wielu z Was może wprawić w zdumienie.

Akcja książki od samego początku trzyma w napięciu, prowadzona jest dynamicznie i nie pozwala na chwile wytchnienia do ostatnich stron. W niektórych scenach emocje sięgają zenitu. „Mistrz” pokazuje jak wszechstronną pisarką jest Katarzyna Michalak. 
Polecam Wam z całego serca – nie pożałujecie. 

A ja w tej chwili niecierpliwie wypatruję trzeciej książki serii z kokardką - „Sklepik z niespodzianką. Lidka”. Na szczęście do premiery zostało już tylko kilka dni :)