Tytuł: "Czy ten rudy kot to pies?"
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 232
Ocena: 5+/6
To moje pierwsze spotkanie
z twórczością Olgi Rudnickiej i od razu mogę stwierdzić, że skradła mi serce i trafiła
na listę moich ulubionych autorów.
„Czy ten rudy kot to pies?”, jest kontynuacją „Martwego jeziora”, ale o tym dowiedziałam się dopiero po zakończeniu lektury :) Pomimo
tego, że nie czytałam pierwszej części, nie miałam najmniejszych problemów ze zrozumieniem,
kto jest kim i zorientowaniem się w całej sytuacji.
Główną bohaterką jest
Ulka, roztrzepana, zwariowana, spontaniczna i co chwilę pakująca się w kłopoty młoda
dziewczyna, o gołębim sercu.
Ula wplątała się w romans
z żonatym szefem. Chociaż o tym, że mężczyzna nie jest stanu wolnego, dowiedziała się wtedy,
kiedy sprawa wyszła na jaw, a zdradzona małżonka zażądała zwolnienia dziewczyny
z pracy.
I tak też się stało.
Urażona duma dziewczyny
podsuwa jej pomysł wyjazdu do Irlandii. Cel podróży: zapomnieć przykre wydarzenia
i wyleczyć złamane serce. Ponieważ jednak Ulka nie byłaby sobą, gdyby nie
wpakowała się w kolejne tarapaty, wyprawa do Irlandii kończy się w Wielkowie,
małej wsi pod Wrocławiem. A jak to zwykle w takich zamkniętych społecznościach
bywa, nowa osoba staje się atrakcją i głównym tematem rozmów wszystkich mieszkańców. Dodatkowo
dziewczyna zostaje wzięta za poszukiwaną listem gończym oszustkę, a następnie zatrzymuje
się w domu, którego właściciel podejrzewany jest o zakopanie zwłok w ogródku.
Wątkiem drugoplanowym jest
postać Beaty (najbliższej przyjaciółki Uli), która poszukuje swojej rodziny, a dodatkowo
związana jest z bratem naszej głównej bohaterki – Jackiem.
Uwielbiam książki, które
wzbudzają we mnie pozytywne emocje i ten moment, kiedy wybucham śmiechem
niezależnie od miejsca, w którym się znajduję. Olga Rudnicka ma cudowne poczucie
humoru i dostarczyła mi tych wszystkich wrażeń, których oczekuję od lekkich powieści. Bardzo odpowiada mi jej sposób pisania i stworzone przez nią postacie.
Przypomina mi troszkę Joannę Chmielewską, którą również bardzo lubię i cenię.
Jest to powieść na jeden
dzień, a może nawet jeden wieczór. Autorka zawarła w książce to, co może
przyciągać: intrygi, tajemnice sprzed lat, humor i wątek kryminalno – miłosny.
A to, że niektóre sytuacje
były wręcz nieprawdopodobne? Cóż… chyba po to są książki, aby oderwać się od
otaczającej nas rzeczywistości, poddać się i zatracić w opisanej historii.
Niecierpliwie czekam na moment, kiedy sięgnę po kolejną powieść pióra tej autorki.
Od dawna mam ochotę poznać książki pani Rudnickiej. :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Ja zbyt długo zwlekałam z poznaniem twórczości tej autorki. Teraz mam ochotę przeczytać wszystkie jej powieści :)
OdpowiedzUsuńJak dotąd czytałam tej autorki jedynie ,,Natalii 5'', ,Cichego wielbiciela'' oraz ,,Drugi przekręt Natalii'', ale zamierzam sięgnąć także po jej pozostałe dzieła, więc bardzo się cieszę, że "Czy ten rudy kot to pies?" tak pozytywnie został przez ciebie odebrany.
OdpowiedzUsuńJa w najbliższych dniach zamierzam z kolei sięgnąć po książki, które Ty masz już "za sobą", czyli "Natalii 5" i "Cichego wielbiciela" i nie mogę się już doczekać :)
UsuńNie znam twórczości pani Rudnickiej, ale mam zamiar to zmienić. W planach mam przeczytanie "Cichego wielbiciela", który od jakiegoś czasu leży w mojej biblioteczce:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci posiadania tej książki ;) Ja już zarezerwowałam w bibliotece i tylko czekam kiedy ktoś ją zwróci, a wtedy pewnie pochłonę ją w jeden dzień :)
UsuńZupełnie nie znam tej autorki, ale widzę, że muszę to nadrobić. Już sprawdziłam: książki pani Rudnickiej są w mojej bibliotece:)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Ja od pewnego czasu miałam w planach poznać twórczość Pani Rudnickiej. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Ale teraz zamierzam uzupełnić swoje braki w tym zakresie :)
UsuńŚwietnie się ta książka prezentuje, muszę ją chyba dodać do listy planowanych książek i być może przeczytać :)
OdpowiedzUsuńA w między czasie zapraszam na mojego nowego bloga także o książkach,proszę zostawić ślad po sobie
- http://www.pozytywniezaczytany.blogspot.com/
Pozdrawiam Damian.
Zachęcam :)
UsuńA bloga na pewno odwiedzę :)