Tytuł: „Miłość w Toskanii”
Tytuł oryginału: „Love Falls”
Wydawca: Sonia Draga
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 288
Ocena: 3/6
Tytuł oryginału: „Love Falls”
Wydawca: Sonia Draga
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 288
Ocena: 3/6
Toskania… miejsce, które od zawsze mnie
przyciąga. Marzę o tym, aby kiedyś tam pojechać i zobaczyć na własne oczy
krajobrazy zapierające dech w piersiach, winnice, gaje oliwne, urocze, odcięte
od świata górskie miasteczka i piękne, piaszczyste plaże toskańskiego wybrzeża.
Jestem pewna, że dania kuchni włoskiej smakują tam tak, jak nigdzie indziej :)
Akcja książki, o której dzisiaj opowiem dzieje
się w lipcu 1981 roku. Tłem całej historii jest ślub Księcia Karola i Lady Diany Spencer.
Siedemnastoletnia mieszkanka Londynu –
Lara, otrzymuje niespodziewane zaproszenie na wakacyjny wyjazd do Włoch.
Propozycję składa jej ojciec Lambert, z którym do tej pory Lara miała bardzo
słaby kontakt, właściwie jest on dla niej obcym człowiekiem. Dziewczyna ma duże
wątpliwości czy znajdą nić porozumienia i będą potrafili ze sobą rozmawiać.
Zupełnie nie wie, czego może się spodziewać i czego oczekiwać, szczególnie, że w
trakcie wakacji spędzi z ojcem więcej czasu, niż przez całe swoje dotychczasowe
życie. Jednak myśl o kilkutygodniowym pobycie w pięknych okolicznościach
przyrody jest wystarczająco kusząca, aby podekscytowana Lara skorzystała z
nadarzającej się okazji.
Nastolatka wraz z ojcem zatrzymuje się u Caroline – przyjaciółki Lamberta. Lato w
Toskanii odkrywa przed dziewczyną ciekawy i szeroki wachlarz nowych uczuć i
doświadczeń. Początkowe sielankowe spędzanie czasu przy basenie zmienia się,
kiedy Lara poznaje ekscentrycznych sąsiadów Caroline – Państwa Willough. To bogate i zepsute środowisko coraz bardziej fascynuje dziewczynę i nie bez znaczenia
jest tutaj znajomość z przystojnym synem właścicieli posiadłości – Kipem.
W całej powieści, oprócz bieżących wątków,
główna bohaterka często wraca wspomnieniami i porównuje swoją obecną wyprawę do
podróży do Indii sprzed lat, w którą wyruszyła razem z matką.
Przyznam szczerze, że
książka nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Nie potrafię się przyczepić do
czegoś konkretnego, po prostu bohaterowie nie wciągnęli mnie do swojej bajki. Mimo
pojawiających się momentów komicznych i dramatycznych, powieść nie trafiła do
mojego serca i duszy. Fabuła nie jest zła, ale wydaje mi się, że tytuł „Miłość
w Toskanii” jest trochę na wyrost. Nazwałabym to raczej letnią przygodą.
Chyba w takim razie sobie odpuszczę, chociaż tytuł brzmi zachęcająco, ale skoro nie idzie za tym nic więcej, to szkoda czasu.
OdpowiedzUsuńCzytałam ciekawsze książki. Do tej nie planuję wracać...
Usuń
OdpowiedzUsuńObecnie w księgarniach mamy duży wybór powieści o podobnej fabule. Czasami lubię sięgnąć po taką pozycję i pochłonąć ją między kolejnym kryminałem, thrillerem lub obyczajówkami o smutnej fabule:)
To prawda, zgadzam się z Tobą :) Możliwe, że sięgnęłam po tę książkę w nieodpowiednim momencie :)
UsuńOstatnio coś dużo książek i filmów powstaje o Toskanii, co może zniechęcić do czytania książek lub oglądania filmów związanych z tym miejscem, które pewnie jest cudowne... Mam nadzieję, że kiedyś to miejsce odwiedzę, ale na razie nie mam jakoś za specjalnie o niej czytać w powieściach...
OdpowiedzUsuńFaktycznie coraz więcej jest tego typu literatury. Jedne podobają mi się bardziej, inne mniej. Ale od czasu do czasu lubię przeczytać coś w tym klimacie :)
UsuńNajgorsze są te książki, które nie zostają w pamięci na długo. Ja lubię te perełki, do których chce się wracać i czytać kolejny raz:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :) Też lubię takie książki, które chwytają mnie za serce i do których mam ochotę wracać... nawet nie raz :)
Usuń