poniedziałek, 5 maja 2014

Mirosław Tomaszewski "Marynarka"

Autor: Mirosław Tomaszewski 
Tytuł: "Marynarka" 
Wydawca: W.A.B.
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 256
Ocena: 5/6

Grudzień 1970 roku.
Na Wybrzeżu robotnicy wychodzą na ulice, aby wyrazić swój protest przeciwko drastycznym podwyżkom cen żywności. Społeczność strajkuje próbując w ten sposób bronić swoich praw. Demonstracje tłumione są siłą, milicja używa gazu łzawiącego i pałek. Wielu protestujących zostaje w tym czasie aresztowanych. Jednak największy dramat rozgrywa się 17 grudnia w Gdyni. To właśnie wtedy wojsko i milicja otwierają ogień do robotników.
Według oficjalnych danych, w czasie zamieszek grudniowych, które miały miejsce na terenie Gdyni, Gdańska, Szczecina i Elbląga zginęło w sumie 45 osób, 1165 zostało rannych, a kilka tysięcy zatrzymanych.

Wspominam o tych wydarzeniach, ponieważ stały się one tłem historii rozgrywającej się w książce „Marynarka” Mirosława Tomaszewskiego. Od razu dodam, że lektura pochłonęła mnie całkowicie i z dwóch wieczorów poświęconych na jej przeczytanie, nie żałuję ani chwili.
Początkowo miałam obawy, że mnogość postaci, a tym samym wątków pojawiająca się na pierwszych stronach powieści wprowadzi chaos i zamieszanie, ale na szczęście tak się nie stało. Losy nowych bohaterów zaczynały stopniowo łączyć się z życiorysami osób poznanych wcześniej, aby ostatecznie jak puzzle ułożyć się w jedną całość.

Akcja książki rozgrywa się w roku 2005. Majętny i wpływowy przedsiębiorca Karol Jarczewski, to człowiek, który wydawać by się mogło osiągnął w życiu wszystko. Jego interesy kwitną, ma oddanych przyjaciół i ukochaną córkę, która według niego niestety źle ulokowała uczucia. Magda, oprócz bycia dzieckiem bogatego biznesmena, jest również żoną Witka, w którym teść dopatruje się najgorszych intencji na każdym polu. Mamy również okazję poznać życie człowieka o pseudonimie Smutny, czyli Adama, byłego wokalisty kapeli punk rockowej, który nie potrafi uporać się z przeszłością. I jest też Nina, ambitna dziennikarka "Głosu Bałtyckiego", której dotychczasowa praca nie przynosiła satysfakcji i rozgłosu, na jaki jak sama uważa zasługuje.
Wszystkich wymienionych powyżej, połączą w pewien sposób wydarzenia grudnia '70. Nie chcę jednak zdradzać zbyt wielu szczegółów, aby nie psuć Wam radości odkrywania poszczególnych zazębiających się ze sobą zdarzeń.
Mogę powiedzieć tyle, iż dużą zaletą książki jest to, że nie znajdziemy tutaj bohaterów tylko złych lub tylko dobrych. Każda postać ma swoje wady i zalety, a także popełnione w przeszłości błędy, za które w pewnym momencie życie zażąda zapłaty.
Powieść na pewno skłania do refleksji i mimo tego, że przedstawione postacie od początku do końca są fikcyjne, jednak wydarzenia pojawiające się w tle są już jak najbardziej prawdziwe, co dodatkowo potęguje dramat człowieka i działa na emocje. Do dnia dzisiejszego żyją ludzie, którzy przeżyli w tamtym okresie osobiste tragedie i do tej pory trwają w tych wydarzeniach jak w letargu. Może w takim razie warto poznać ich historie i pamiętać o tym, co się stało. Bo jeśli nie my, to kto?
                                                                              Pomnik ofiar Grudnia 1970 w Gdyni
I na koniec taka myśl, która krąży w mojej głowie.
Szczerze przyznaję, że sama niejednokrotnie krytykowałam postępowanie ludzi w różnych sytuacjach. Ale czy tak naprawdę mamy prawo osądzać kogokolwiek? Czy możemy oceniać wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości? Nie wiemy, co ci ludzie przeżywali, co nimi kierowało i jaką prowadzili walkę wewnętrzną. Być może to były najtrudniejsze decyzje, które musieli rozstrzygać i które w dodatku zaważyły na całym przyszłym życiu zarówno ich, jak i całego społeczeństwa.

* „Jeśli chodzi o mnie, to byłem wtedy żołnierzem i robiłem to, co do mnie należało, w najlepszej wierze, że robię dobrze. (…) Żal mi tych, którzy zginęli. Żal tych, którzy musieli strzelać. Taka była sytuacja, w której się znaleźliśmy. Popełniłem błąd. To był dla mnie najważniejszy w życiu egzamin i nie zdałem go, ale kogo tam wtedy nie było, nigdy tego nie zrozumie.”


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi.
Zachęcam do odwiedzenia bloga Mirosława Tomaszewskiego: KLIK



* cytat z książki

8 komentarzy:

  1. Ana@ pisze: "Czy możemy oceniać wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości? Nie wiemy, co ci ludzie przeżywali, co nimi kierowało i jaką prowadzili walkę wewnętrzną."
    Jak najbardziej zgadzam się z tą myślą. Łatwo kogoś krytykować, ale przecież nie zawsze nasze wybory są zależne od nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Dlatego warto pomyśleć, zanim rzucimy oskarżenia w stosunku do drugiego człowieka.

      Usuń
  2. Skoro skłania do refleksji, to coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jak znajdę chwilkę, teraz to mam tyle do czytania i nie wiem za co się brać tam naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię doskonale :) Ale jeśli już taką chwilkę znajdziesz, to warto sięgnąć po tę powieść :)

      Usuń
  4. Czytałam razem z Twoją trzy pozytywne recenzję tej książki, ale nadal mam mieszane uczucia... W tej chwili raczej po nią nie sięgnę może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :)
Dziękuję :)